Hej !
Oczywiście przez unikalne połączenie zabawy i współpracy. Ale po kolei. Przygotowania, jak sami wiecie ruszyły na początku maja od założenia grupy na ubóstwianym Facebooku. Dziś grupa liczy 355 osób, co jest kosmicznym i rewelacyjnym wynikiem. Następnie team projektowy pod kierownictwem Michała Woźniaka, w skład którego weszli ludzie z NZS UEP i Parlamentu Studenckiego zabrał się ostro do dzieła. Zapisy do ról przyjmowaliśmy na stoisku, które niejednokrotnie nie nadążało z zapisami chętnych, co bardzo nas cieszyło.
Zanim rozpoczęliśmy jednak jakiekolwiek przygotowania, trzeba było wpaść na pomysł. Zaczęło się od szejka, a gdy okazało się, że liczba chętnych jest tak duża, to dodaliśmy motyw Greków i meneli z ZUS-em na czoło pochodu. Kolejne dni to już załatwianie i projektowanie koszulek, szukanie materiałów, ogarnianie z pierwszym zaklinaczem styropianowych koni Karolem Mayem koncepcji dekoracji. No i w końcu wielkie zakupy. Trzeba było też zapewnić właściciela naszego szalonego autobusu, że wróci on w niezmienionym stanie.
Następnie przyszedł czas na próby tańca w akademiku i tu ukłony w stronę Martyny Zdziarskiej i Martyny Strankowskiej, które ogarnęły nasz rozhulany harem. Pozostało już tylko kupno materiałów ( nabyliśmy chyba połowę styropianu w popularnym markecie budowlanym ) i do roboty ! Podczas gdy część ekipy sklejała pierwsze elementy końskiego cielska, reszta dawała upust swoim kubistyczno - abstrakcyjnym wizjom, tworząc nasze transparenty. Dziewczyny dały radę i walczyły z farbami do 3 rano w Atolu. Stworzyły wspaniałe arcydzieła, które niewątpliwie przyczyniły się do naszego zwycięstwa, podobnie jak balonowy napis UEP.
W końcu przyszedł dzień pochodu...BEZ DESZCZU ( no...raz nas troszkę postraszyło, ale skończyło się na kilku niesfornych kropelkach ). Budowa trwała od 9 rano, a widok kilku osób stojących nieruchomo, wokół czegoś co powinno wyglądać jak koń musiał być doprawdy groteskowy. Ale wszystko rosło w szybkim tempie. Ludzie wpadali na chwilkę, ktoś donosił colę, ktoś cheeseburgery ( Lidko, były pyszne, tak samo jak tortille ), jeszcze inni wpadali, by chociaż na chwilkę dać odpocząć budowniczym i ich zastąpić. A tłum wokół budynku C gęstniał z godziny na godzinę. Pojawiły się pierwsze tancerki, kocice i ochroniarze. W ostatniej chwili udało się zdemontować wózek sklepowy i przymocować do niego Altum Novum :D. Przybył autobus, fura szejka i samochód do nagłośnienia. Pozostało tylko dopić piwo, wrzucić puszki do wózków meneli i ruszyć w drogę. Udało się zrobić trochę hałasu maszerując na zawalony studentami plac Mickiewicza. Po nieco przydługim oczekiwaniu poszło ! I tu niespodzianka, bo na wysokości Auli UAM do szejka dosiadł się sam rektor UEP, prof. Marian Gorynia ! Profesor był pod naprawdę dużym wrażeniem naszego wyczynu, mimo że nie widział finałowego tańca, ze względu na swój napięty grafik zajęć. Podczas marszu daliśmy czadu ! Było głośno udawany rektor Karol był absolutnie wszędzie. Obecność takich szaleńców, jak człowiek-grób, czy człowiek-choinka przyciągał uwagę absolutnie wszystkich oczu wzdłuż trasy pochodu. Respekt wzbudzała ochrona rektora i szejka, a także chłopaki z Fireballs Wielkopolska, którzy zasilili nasze szeregi, za co również bardzo dziękujemy. Przed komisją wszystko poszło perfekcyjnie. Nasz idealnie zsynchronizowany taniec powalił jurorów ( a niektórych poderwał - ukłony w stronę panów profesorów Foltynowicza i Czternastego, którzy na stojąco oklaskiwali nasz występ ). Zostało tylko wyśpiewać głośne UUU EEE PPP i czekać na werdykt.
Był on jednoznaczny i jakże wspaniały. WYGRALIŚMY przebijając hegemonię AWF z ostatnich lat. Później odebraliśmy całe 480 piwek od sponsora Juwenaliów i rozpoczęliśmy zwycięską fetę. Było naprawdę świetnie.
Wielkie dzięki, dla tych, którzy dołączyli do nas na absolutnym spontanie, ale przede wszystkim dla tych, którzy od początku włożyli w organizację pochodu sporo serca i pracy. To dzięki zaangażowaniu takich ludzi na tej uczelni dzieją się tak fajne rzeczy, które wszyscy wspominają jeszcze długi czas po ich zakończeniu. Mam nadzieję, że za rok spotkamy się na pochodzie w jeszcze większym gronie z jeszcze lepszym pomysłem !
Jeszcze raz dzięki, za wspólną zabawę !
Tomek
P.S. Informacje o losach naszych dekoracji
1) Koń - poległ na stadionie, wytrzymał wiele i zniósł bez uszczerbku całą drogę. Nawet ochronie stadionu stawiał się dzielnie i dopiero jednostka zaprawiona w Afganistanie zdołała go okiełznać.
2) Nowe Altum - ponoć trafiło do Dewizki, ale czekamy na potwierdzenie tych doniesień
3) Autobus i samochód szejka - całe i zdrowe odjechały do "domów"
4) Transparenty - zostały przerobione na ekologiczny papier śniadaniowy...a tak serio to nie mam pojęcia co się z nimi stało xD
P.S.S. A linki do wszystkich galerii ze zdjęciami znajdziecie na grupie na Facebooku.
P.S.S.S. A na koniec jeszcze hymn pochodu :)
A jak Karol mówił, ze ten klej do styropianu przetrzyma wszystko to średnio mi się chciało wierzyć... :D
OdpowiedzUsuńByła jazda, była wixa czyli było zajebiście ;]
chyba lepiej być nie mogło! ;D
OdpowiedzUsuńuep!
..klej zwycięsko wyszedł ze starcia z wiatrem, deszczem, tłumem meneli ;] ..i na moje i nie tylko moje nieszczęście.. z benzyna, rozpuszczalnikiem i pumeksem.
Z pumeksem przegrał na szczęście, bo inaczej groziła by mi amputacja albo przeszczep skóry :D
OdpowiedzUsuńnajwyraźniej zdzierałeś klej prawdziwą pemzą, bo ja nie daję rady.. jakość mojego pumeksu odbiega od oficjalnie uznanych standardów pozwalających usunąć nawet najtrudniejsze zabrudzenia. hmm.. pozostaje teraz rozważyć dostępne opcje - decydować się na drastyczne cięcia = półkadłubek czy po prostu poczekać na letni okres lnienia. ;]
OdpowiedzUsuńhahaha :) jeśli nadal walczycie z tym klejem to mogę Wam zaproponować mojego Mietka - kiedyś udało mu się zlizać farbę z miski jak próbował wyjeść obiad do końca :) tylko musielibyście się wysmarować rybą aby kota zachęcić :)
OdpowiedzUsuń